|
źródło - filmweb |
Oryginalny tytuł: Stigmata
Reżyser: Rupert Wainwright
Czas trwania: 1 godz. 33 min.
Produkcja: USA
Fabuła
Ateistka, Frankie Paige, podczas kąpieli odkrywa na ciele stygmaty odpowiadające tym, które zostały zadane Chrystusowi. Gdy historia zaczyna się powtarzać, sprawę, mimo niezadowolenia Watykanu, zamierza wyjaśnić jeden z księży (źródło filmweb)
Moja opinia
Wnioskując po opiniach na filmwebie widzę, że to dość znany film. Aż dziwne, że nigdy go nie widziałam... Ale... Nie ma czego żałować, uwierzcie mi. Jest to jeden z wielu, pustych filmów, nie wnoszących nic do kinematografii. Schematy były tak oklepane i od samego początku widz domyśla się, jak to tak na prawdę się skończy.
Wiem, że to tylko film i może się w ogóle nie pokrywać z rzeczywistością, ale jako osoba wierząca, czuję, że muszę to skomentować... Otóż w tym thrillerze główna bohaterka jest osobą niewierzącą i nagle zostaje oznaczona stygmatami, a później zostaje opętana. Teraz takie moje małe wtrącenie. Osoba, która nie wierzy w Boga, nie może zostać opętana. Na prawdę opętani zostają tylko ci ludzie, którzy są bardzo związani z Bogiem. Oni głęboko wierzą, kochają go bardziej, niż jakąkolwiek inną istotę na ziemi. I to jest pierwsza kwestia. Druga (jeśli już przyjmujemy, że człowiek nie wierzy) - nie może zostać osoba opętana, jeśli sama tego świadomie nie przyjmie i nie zgodzi się na to opętanie. Ten fakt głównie zaważył na tym, że tak nisko oceniłam tę produkcję.
Film był tak poplątany, tak zawiły i tak bezsensowny pod wieloma względami, że aż szkoda słów. Odniosłam w pewnym momencie wrażenie, że reżyser sam nie wiedział co robi... Owszem starał się, ale jednak mu to nie wyszło.
Niewątpliwym plusem był sam klimat tego filmu. Pomimo jego kiczowatości i bezsensowności miejscami to i tak nie nudziłam się oglądając go. Kościół, który nie jest taki dobry, jak się wszystkim wydaje i ma swoje mroczne strony. Dobry motyw do scenariusza i film miał potencjał, ale zmarnował go.
Reasumując. Osobiście tego filmu nie polecam. Jednak jeżeli jesteś osobą niewierzącą i na luzie podchodzisz do kwestii religijnych, to śmiało, możesz się zabrać za tę produkcję.
To tylko moja opinia i może się zupełnie różnić od waszej - pamiętajcie o tym. Miejcie również to na uwadze, że oglądałam ten film dwa miesiące temu i mogłam co niektóre fakty prostu pomylić. Ogólna ocena:
5/10